|
Krótka historia nowej Rosji
- Koniec ZSRR
- Prywatyzacja
- Co się stało z Borysem Jelcynem ?
- Kryzys bankowy, sierpień 1998 r.
- Poszukiwania premiera
Borys Jelcyn przejął władzę w wyniku puczu który odbył się 19-21
sierpnia 1991 roku. W tym czasie ówczesny prezydent ZSRR Gorbaczow był
na urlopie, komuniści wprowadzili stan wyjątkowy.
To był początek końca Związku Radzieckiego. Już na drugi dzień po
przejęciu władzy przez Borysa Jelcyna swoje wyjście z ZSRR ogłosiły
republiki bałtyckie, kaukaskie, itp. W ciągu trzech dni z byłego
Związku Radzieckiego nie zostało nic. Dlatego, kiedy Michaił Gorbaczow
powrócił do Moskwy, był już prezydentem tylko na papierze. Faktycznie
cała władza przeszła do rąk przewodniczących republik.
Z byłego ZSRR powstały nowe niezależne państwa, tak samo, jak z państw socjalistycznych Wschodniej Europy w roku 1990.
12 czerwca 1992 Borys Jelcyn został wybrany na stanowisko pierwszego prezydenta Rosji.
W gospodarce nadal panował kryzys, sklepy były puste, ale Rosja już weszła na drogę demokracji.
Pojawiło się pytanie: co robić z bogactwami narodowymi? Kto powinien zosatć właścicielem fabryk i przedsiębiorstw?
Narodziła się wspaniała idea prywatyzacji. Bajka dla narodu głosiła, że
wszystko, co znajduje się w Rosji, szacuje się na sumę około 200
miliardów rubli w cenach z roku 1991 (sprzed pierwszej podwyżki cen).
Wypadało po mniej więcej 10 tysięcy rubli na każdego mieszkańca. Każdy
Rosjanin powinien był otrzymać "świadectwo udziałowe" na sumę 10 000
rubli i kupić akcje (których wartość łączna powinna wynosić właśnie 200
miliardów rubli). I w taki sposób cały naród dostałby do swoich rąk
bogactwa, których nie były wypłacane mu przez 70 lat władzy radzieckiej.
Priemier Anatolij Czubajs mówił, że za dwa świadectwa udziałowe można
będzie kupić nowy samochód "Wołga", a cena "10 000", widniejąca na
świadectwie na początku 1993 roku przekształciła się w wartość co
najmniej 200 tysięcy rubli (uwzględniając inflację).
Było to pierwsze olbrzymie kłamstwo nowego niezależnego państwa.
Gdy ludzie dostali do rąk świadectwa udziałowe, okazało się, że akcji
jest kilka razy więcej, niż równowartość 200 miliardów rubli. A za
jedno świadectwo sprzedawano akcje warte właśnie 10 000 rubli bez
uwzględnienia inflacji (a nie 200 000, jak wynikało by z uwzględnienia
inflacji), takie same akcje, w identycznej cenie można było kupić bez
problemu.
To znaczy, że naród nie otrzymał całego wypracowanego przez siebie
majątku (tak jak obiecywały władze), a co najmniej 20 razy mniej.
Później okazało się, że za kupione wtedy akcje 99% ludzi w ogóle nic nie otrzymało.
Odpowiedzialnym za prywatyzacje był Anatolij Czubajs.
- Co się stało z człowiekiem, który okłamał cały rosyjski lud? Czy
podał się do dymisji, jak powinien zrobić każdy uczciwy urzędnik na
całym świecie?
- Nic podobnego, spokojnie pracował dalej w rządzie. Obecnie (czerwiec
2003 r.) kieruje jedną z największych spółek skarbu państwa.
Przed wyborami na prezydenta Rosji w 1996 roku Borys Jelcyn ciężko
zachorował. Był na granicy życia i śmierci. Oczywiście informacja o
stanie jego zdrowia od razu stała się tajna.
W 1996 roku po pierwszej turze wyborów spośród dużej ilości kandydatów
do drugiej tury przeszli Borys Jelcyn (kandydat demokratów) i Gennadij
Ziuganow (kandydat komunistów). Wygrał Jelcyn (miał o 1-2% głosów
więcej).
Jednak naród rosyjski był bardzo zdziwiony, gdy ujrzał swojego
prezydenta podczas ceremonii objęcia urzędu. Jelcyn był na tyle chory,
że prawie nie mógł mówić. Wyglądał gorzej, niż Breżniew u schyłku swego
życia. Mógł wówczas powiedzieć zaledwie kilka słów i nawet nie
przeczytał pełnego tekstu przysięgi.
Od tej pory Rosją zaczął rządzić nie prezydent, a ludzie z otoczenia
rodziny Jelcyna. O tym kto wejdzie do tego kręgu, a kto nie -
decydowała córka Jelcyna (Tatiana Diaczenko). Wkrótce jej pomocnikiem
został Borys Bierezowski, nieznany wcześnej biznesmen, który za pomocą
pieniędzy potrafił wzbudzić jej zaufanie. Później stał się on pierwszą
osobą w państwie "szara eminencja". Wszystkie sprawy będą przechodziły
przez niego. Na przyjęcie przez Bierezowskiego będą czekać nawet
ministrowie! (Teatr absurdu: ministrowie czekają aż przyjmie ich jakiś
biznesmen).
To dało możliwość "kremlowskej rodzinie" "robic jeszcze lepsze
interesy", duże - nowe pieniądze otwierały nowe drzwi, itd. Cała Rosja
już nie była w rękach władz wybranych przez naród, ale od garstki osób
z kręgu znajomych i "przyjaciół" córki Jelcyna.
Ekonomiczna sytuacja Rosji stawała się coraz słabsza, coraz wyższa
inflacja. Rząd wymyślił "piramidę finansową" - Państwowe
krótkoterminowe Obligacje (po rosyjsku - GKO). Idea polegała na tym, że
państwo sprzedawało obligacje z terminem wykupu 3 miesiące, a późnij
skupowane były po wyższej cenie. Stawka procentowa była na tyle wysoka,
że nie było żadnego banku, który nie kupował by GKO. Doszło do tego, że
banki prawie zaniechały inwestycje w inne operacje, opierając zysk
tylko od operacji z GKO. Dużo banków zamieniło do 90% swoich aktywów na
GKO. Banki nie inwestowały w żadnym dziale gospodarki ponieważ nie
dawały one takiego zysku jak obligacje państwowe.
Dla prostych ludzi ten okres był najlepszy - średnia pensja w Moskwie
doszła do poziomu 300 dolarów za miesiąc. Powstały nowe banki i firmy
które nic nie produkowały, ale wypłacały swoim pracownikom pensje
stanowiące równowartość 1000 i więcej dolarów.
Taka sytuacja nie mogła trwać w nieskończoność, zaczęły się pojawiać
głosy zapowiadające rychły kryzys i dewaluację. Na te zarzuty zarówno
rząd, premier jak i prezydent jednym głosem odpowiadali, że sytuacja
ekonomiczna jest bardzo dobra, i żadnej dewaluacji nie będzie.
Ostatnie deklaracje prezydenta, że dewaluacji nie będzie wygłaszane
były 14 sierpnia. A już 17-go zaczął się kryzys bankowy. W przeciągu
tylko jednego dnia kurs dolara wzrósł z 6 rubli do 8 rubli. Po dwóch
tygodniach dolar kosztował już 20 rubli!!!
Później, jednak kurs trochę spadł do poziomu 16 rubli. Ale już pod
koniec 1998 roku kurs utrzymywał się w wysokości 20 rubli za dolar.
- Co się stało z prezydentem, który tak okłamał swój naród?
- Nic, on spokojnie rządził jeszcze prawie 1,5 roku.
- Co się stało z premierem, który tak okłamał swój naród?
- Został zwolniony z tego stanowiska. Dzisiaj Sergiej Kirienko zajmuje
wysokie stanowisko przy prezydencie Putinie - jest przedstawicielem
Prezydenta Federacji Rosyjskiej w jednym z siedmiu federalnych okręgów Rosji.
Dla turystów kryzys sierpniowy był wielkim prezentem, ceny rubli
wzrosły mniej niż dwa razy, w tym samy czasie kurs dolara wzrósł prawie
4 razy. To znaczy, że za 1 dolara można było kupić 2 razy więcej.
Scenariusz wyborów znaliśmy już od dawna. Wyglądał tak: przed
wyborami pojawiał się ktoś nowy, ktoś kto stanie się bardzo popularny,
wejdzie na top, i na takiej właśnie fali to jemu Rosjanie oddadzą swoje
głosy. Nie wiadomo było tylko kto będzie nowym "bohaterem rosyjskim".
Po kryzysie sierpniowym przyszła pora pomyślieć o tym, co będzie gdy
minie czas prezydentury. Dosyć realna stała się perspektywa dla całej
"rodziny kremliowskiej" że za wszystkie swoje machlojki zostaną skazani
na więzienie. Było jasne że głównym warunkiem powołania nowego premiera
były gwarancje dla rodziny Jelcyna.
Przez niespełna 15 miesięcy zmieniło się 5 premierów. Kiedy w sierpniu
1999 na to stanowisko powołano Putina, wszyscy go przyjęli jak
kolejnego, który zostanie zdymisjonowany do końca roku.
Jednak Putin został zaakceptowany przez rodzinę kremlowską (wybory były
tuż tuż). Od tej pory media, sterowane rękoma Kremlowskimi zaczęły
pisać o Putinie nie inaczej, jak o nowym wybawicielu Rosji. Brakowało
jednak czegoś, co mogło szybko zapewnić popularnośc. Oczekiwać na
sukcesy ekonomiczne nie było sensu, wtedy wybrano opcję, która zawsze
przynosiła zwycięstwo: "wojna z zewnętrznym wrogiem".
Dla NATO taka wojną była wojna w Jugosławi. Dla Rosji - operacja
przeciwko terrorystom czeczeńskim stała się powodem do rozpoczęcia
wojny którą zapoczątkowały 3 wybuchy w Moskwie we wrześniu 1999 roku.
(Udowodniono, że materiały wybuchowe i pochodzą z Czeczeni).
Zaplanowano koniec operacji antyterrorystycznej właśnie przed wyborami.
Jednak operacja poszła nie tak skutecznie, popularność Putina zaczęła
powoli słabnąć. Pojawiło się realne zagrożenie że Putin przegra wybory.
Wtedy Jelcyn zdecydował się podać do dymisji o 6 miesięcy wcześnej, i w
taki sposób przesunąć wybory o 3 miesiące wcześnej.
To było mądre posunięcie, bo inni kandydaci jeszcze nie byli
przygotowani do walki o stanowisko prezydenta, a Putin miał pełną moc
kremlowskich środków przekazu.
W grudniu w Rosji odbyły się wybory do Dumy Państwowej (rosyjska izba
niższa parlamentu). Głównym konkurentem sił Kremlowskich była partia
burmistrza Moskwy Juria Luzhkowa "Ojczyzna - Cala Rosja". On miał dość
durzą szansę stać się nowym rosyjskim prezydentem. I wtedy się zaczęła
kampania obrzucania Luzkowa brudem.
1 kanał telewizji rosyjskej, który już był prawie prywatnym kanałem
Berezowskiego, w każdej programie informacyjnym opowiadał coś złego o
Luzkowie. Cotygodniowy program "nowości za tydzień" prawie połowę
swojego czasu poświęcał informacjom o tym, co złego robił Luzkow. Z
taką negatywną kampanią naród rosyjski nie spotkał się nigdy dotąd.
Fakty o których opowiadał ten program często były faktami wymyślonymi,
a kłamstwa też było dosyć dużo. Skargi do sadów na 1 kanał TV nie
dawały żadnego skutku. Sprawy sądowe były wygrywane przez Luzkowa,
kierownictwo kanału płaciło śmieszne kary, a w następnej audycji było
to samo. Jeśli mówiono o rozprawach sądowych to w świetle tego że nie
przyznaje im racji. Nikt z niczego się nie bał, bo mieli poparcie
Kremla.
Większa część Rosji może oglądać tylko jeden kanał telewizyjny -
pierwszy. I kiedy słyszysz o kimś tylko złe informacje, powoli
uwierzysz w to, że on naprawdę jest złym kandydatem.
Jednocześnie bardzo szybko była stworzona nowa partia "Jedinstwo".
Partia, o której nikt nic nie widział, którą wspierały tylko 2-3 znane
osoby, partia nie mająca żadnego konkretnego programu, otrzymała
olbrzymie poparcie od Kremla. Najważniejszym celem stworzenia tej
partii było odebranie głosów "Ojczyźnie". I to im się udało.
Tak więc, Jelcyn zrobił "dobry" prezent Rosjanom na nowy rok, kiedy 31
grudnia podał się do dymisji, i zostawił Putina pełniącego obowiązki
prezydenta. Oczywiście pierwszym dekretem Putina był dekret o
gwarancjach dla Jelcyna i jego rodziny! |
|